Wirus na Czechowicach czy miejskie plotki?

0ea0e8797ce553e1f2fef81bff857868

Miejskie kąpieliska przeżywają istne oblężenie.

Spora liczba odwiedzających z pewnością wpływa na czystość i jakość wody w akwenach. Liście, butelki, muł, olejki do opalania to nic,w porównaniu z narodowym sportem jakim jest kolokwialne załatwianie potrzeb do basenu czy jeziora. Takie zachowanie oprócz niewątpliwego poziomu obrzydliwości, stanowi również pewne zagrożenie epidemiologiczne.

Do redakcyjnej skrzynki trafiła wiadomość, która zaniepokoiła wielu amatorów wodnych kąpieli.
- Podobno Czechowice zamknięte bo jakiś wirus jest wiecie coś o tym...
Po tym tajemniczym doniesieniu czytelnicy zaczęli dzielić się swoimi wątpliwościami na temat czystości wód w okolicy. Temat skupiał się głównie na dolewaniu szamba do jeziora w Czechowicach. Ten proceder miał stać powodem rozwoju groźnego wirusa.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy kąpielisko faktycznie jest bezpieczne dla gliwiczan. Zadzwoniliśmy do rzecznika MZUK, Iwony Kokowicz. Stwierdziła, że nie słyszała o zakażeniu wody. Aby dogłębnie zbadać sprawę, skontaktowaliśmy się z Powiatową Stacją Sanitarno - Epidemiologiczną w Gliwicach. Istotne informacje uzyskaliśmy w sekcji badań środowiskowych. Okazuje się, że ostatnie testy przeprowadzono 5 sierpnia, a wyniki zaskoczyły nawet samych pracowników Sanepidu. Parametry ustalały się nad wyraz dobrze – jakość wody była wyższa niż w innych akwenach. W przypadku Kąpieliska Leśnego, wyniki badań są uzależnione od liczby osób korzystających z basenów. Raz lepiej, raz gorzej – testy są przeprowadzane raz w miesiącu. Tym samym można definitywnie zdementować plotki o wirusie. Czechowicki piasek, który stanowi naturalny filtr do tej pory radzi sobie bez zarzutów. Możecie nadal wypoczywać nad jeziorem, szczególnie, że upały potrwają do końca tygodnia.