Natarczywi "czyściele" szyb. Jak reagować

442f4bdcef68f28f8c156fba36469dbe

Na gliwickich drogach pojawiły się tabuny specjalistów „auto-spa”.

Większość dużych skrzyżowań oblegają pomywacze, którzy terroryzują kierowców. Stary sposób na wyłudzenie pieniędzy sprawdza się doskonale, gdyż właściciele boją się ewentualnego uszkodzenia auta. Czym jest 10 zł w zamian za utratę lusterka czy rysę na lakierze? Niestety, takie podejście sprawia, że pomywacze stają się coraz bardziej nachalni.

Pomimo wszelkich protestów, na szybę trafia brudna szmata czy gąbka, nasączona pomyjami. Oczywiście zmiana świateł na zielone nie oznacza końca usługi, co utrudnia płynność ruchu. Co ważne, każdy nieproszony gość na drodze stanowi poważne zagrożenie. Szczególnie, gdy pomywacze wchodzą na jezdnię, biegają między ruszającymi samochodami. Na wszelkie oznaki irytacji nie pozostają dłużni, dlatego w oczekiwaniu na zielone światło, możemy posłuchać „filozoficznych rozważań” na temat kondycji psychicznej stojących w korku kierowców.

Policja codziennie otrzymuje liczne zgłoszenia. - Oczywiście policjanci reagują na każdy taki sygnał. Jeśli mają do czynienia z osobą dorosłą w rozumieniu prawa, wtedy mogą nałożyć mandat. Kary dotyczą najczęściej stwarzania niebezpieczeństwa w ruchu drogowym lub przejście w miejscu niedozwolonym. - przekazuje komisarz Marek Słomski, oficer prasowy policji. Najlepszym rozwiązaniem jest zgłaszanie takich przypadków policji – dodaje.

Wiadomo jednak, że nawet po wizycie mundurowych, pracujący „bezrobotni” szybko wracają na pozycje startowe, by po chwili dalej męczyć właścicieli samochodów. Na szczęście ze statystyk policji wynika, że od kilkunastu lat nie zanotowano przypadku uszkodzenia pojazdu przez osoby wyłudzające pieniądze na skrzyżowaniach. Jedynym rozwiązaniem uciążliwego problemu jest konsekwentne odmawianie pomywaczom i zachowanie szczególnej ostrożności.