J. Wenderlich: "Będziemy stukać pięścią w stół"

Wenderlich
Nie boi się pan, że to może być jeden z ostatnich wywiadów? W niektórych sondażach Zjednoczona Lewica nie przekracza wymaganego dla koalicji progu 8% poparcia. Nawet partia Ryszarda Petru dostaje więcej. Ja się nigdy nie boję i wiem, że na opinie i moje, i kolegów mojej formacji - Zjednoczonej Lewicy - zawsze będzie zapotrzebowanie, bo jest tam szacunek dla wszystkich, nie ma kłótni, nie ma wrzasku, nie ma obiecanek bez pokrycia - jest dialog z ludźmi i chęć pracy. To zawsze zyskuje zwolenników. A ta formacja, którą pan wymienił i jakoby ona miała mieć 8-9%, no niech tak pozostanie, tyle że w sondażach. 

 Może niskie notowania wynikają z takiego niezdecydowania - Lewica, zdaje się nie do końca wie jaka chce być - ta stara, „konserwatywna” czy już ta bardziej nowoczesna, liberalna. 
Zjednoczona Lewica jest nowoczesna, pracowita i ma świetnych kandydatów. Kiedy jestem tutaj w Gliwicach, w Bytomiu, Zabrzu, kiedy czytam listy z tego regionu, to cieszę się, że tak często, jako swojaka zaczyna się traktować Tomasza Kalitę, który jest liderem naszej listy. Spotykałem się z załogą Bumaru, z wieloma pracownikami, tam jest dużo problemów nierozwiązanych, bo z samych obietnic rządowych Bumar-Łabędy nie wyżyje. Miło mi było, kiedy widziałem jakie jest tam zaufanie właśnie do Tomasza Kality. On wiele interwencji w sprawach związanych z tym regionem, m.in. Bumarem-Łabędy już podejmował. wenderlich kalita morawiak Tomasz Kalita to jest kolejna odsłona pokoleniowej zmiany? Tomasz Kalita jest człowiekiem rzeczywiście swoistym, bo z jednej strony ma dużo doświadczenia, więc kiedy z nim rozmawiam, zasięgam jego rad w wielu sprawach, to wydaje mi się, że doświadczeniem jest równym mnie, ale z drugiej strony, kiedy on nadaje tempo w pracy, to wiem, że mnie tego tempa może już brakuje. To mi u niego imponuje, że on jest doświadczeniem stary a emocjami i pasją do pracy młody.

 Wróćmy do Bumaru, odwiedziliście panowie zakład, o czym rozmawialiście z załogą? Kandydaci mojej formacji i ja jako Wicemarszałek Sejmu, nie jeździmy z wycieczkami, nie jeździmy z pielgrzymkami, nie jeździmy też w jakimś celu przyjemnościowym, bo to byłoby banalne. Bumar-Łabędy, to przedsiębiorstwo, które radziło sobie w rozmaitych czasach - i w tamtym systemie, kiedy dobrze gospodarować było ciężko i w gospodarce wolnorynkowej, kiedy też często było pod górkę oni dawali sobie radę. Rząd podpisał porozumienie, które miało dawać powodzenia Bumarowi-Łabędy - a to powodzenie to przede wszystkim praca i zlecenia na produkcję, a teraz okazuje się, że to jest rzecz chybotliwa. Bumar-Łabędy miał wykonywać duże zlecenie na podwozia, później okazało się, że ten kontrakt dostał się w ręce Koreańczyków. Ja nie mam nic przeciwko Korei, ale polski rząd powinien dbać o polskich przedsiębiorstwa, a jeśli ponad 130 miliardów złotych ma być przeznaczone w najbliższych latach na uzbrojenie, to chciałoby się, żeby te zamówienia lokowane były w świetnych polskich firmach, które dobrze radziły sobie na rynku światowym - takich choćby jak Bumar-Łabędy. Więc jeśli ludzie w tej firmie zamiast spokojnie pracować martwią się utratą pracy, no to nie jest to dobre. Rządzący, czyli przede wszystkim Platforma, przypominają sobie o poszczególnych środowiskach, kiedy zaczyna drżeć w sondażach, kiedy strach im w oczy zagląda. No ale skoro straszą ludzi nicnierobieniem, bimbaniem sobie, to nic dziwnego, że w sondażach spada i Platforma słusznie się boi. Rząd, mimo że podpisał porozumienie, gdzie mówił - Bumarze-Łabędy, nie bójcie się, będzie praca, będą zlecenia - a później kolejna niespełniona obietnica.

 wenderlich_morawiakRząd widocznie uznaje, że powtarzanie tej obietnicy może przyniesie wyborczy rezultat, ale w Bumarze, przez lata, byli już chyba wszyscy i wciąż pojawiają się nowe obietnice i wciąż one nie są dotrzymywane...
 Pan Tomasz Kalita - lider listy Zjednoczonej Lewicy, poprosił mnie, żebym złożył interwencję w tej sprawie do rządu i ta wiedza, którą mi przekazał jest na tyle precyzyjna, że tej precyzji rząd się wreszcie przerazi. My wiemy co tu się dzieje, my wiemy jak Bumar-Łabędy został wyprowadzony w maliny i będziemy stukać pięścią w stół. Tylko szkoda, że nie można pracować w równym rytmie, że nie można tych ludzi nie straszyć, tylko wystarczy, że będą uczciwie pracować - tylko trzeba właśnie taką nerwówkę wprowadzać. Ale w ten nerwówce rząd rzeczywiście jest mistrzem, w rytmicznej pracy wiele mu jednak brakuje do doskonałości. Wszystko wskazuje na to, że Prawo i Sprawiedliwość będzie tworzyć nowy rząd, tam dużo mówi się o polskim kapitale, o polskich przedsiębiorstwach, myśli pan, że zmiana władzy zmieni sytuację w przemyśle zbrojeniowym czy wydobywczym? Pan redaktor jest przywiązany do sondaży i tu zapisujemy jakieś protokół rozbieżności. Panie marszałku, tylko jeden człowiek szczerze wierzył w sondaże i od maja nie jest już prezydentem Polski... Czyli ten protokół nie jest aż tak duży. Widocznie jest jakaś niedoskonałość badawcza albo może jeszcze niedostateczne poinformowanie wyborców, kto z czym idzie do tych wyborów. Dobrze żeby wyborcy, zanim staną przed urną, wcześniej przypomnieli sobie ostatnie lata i przypomnieli sobie kto jedynie obiecywał, a kto, kiedy się do czegoś się zobowiązał, to robił. Przedstawiciele lewicy, kiedy o czymś mówili, to później to się spełniało. Miło mi było, kiedy właśnie tutaj, będąc w Gliwicach usłyszałem, że rządy lewicy powodowały, że pracy przybywało. A to dla ludzi, obok zdrowia, jest rzecz najważniejsza. wenderlich_jerzy To, że w Gliwicach jest praca to chyba nie jest tak do końca zasługa jakiegokolwiek rządu, raczej przedsiębiorczości mieszkańców i lokalnej władzy a nie rządu. O prezydencie Gliwic słyszałem bardzo dobre opinie i to, co mówił o nim Tomasz Kalita wystawia mu dobre świadectwo. Prezydent Gliwic rzeczywiście dobrze buduje to miasto, jest dobrym gospodarzem, ale gdyby z nim porozmawiać, to przypuszczam, że też wiele niedobrego mógłby powiedzieć o rządzących. Bo o takie miasto jak o Gliwice warto, żeby rządzący myśleli i zabiegali. Ale przypuszczam, że pan prezydent, jak informował mnie Tomasz, mimo, że jest świetnym gospodarzem, też ma wiele trudności. Z własną rodziną polityczną najczęściej też najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Także takiego człowieka, zdolnego i z takimi osiągnięciami, jakim jest prezydent Gliwic rząd też powinien traktować poważnie, jak partnera, a nie na tej zasadzie - a niech tam sobie radzi, jakoś sobie poradzi - to nie jest metoda, to nie jest partnerstwo. Samorządy, w tym Gliwice, pozostały osamotnione i tutaj rząd także nie wypełnia danych obietnic.