Chcecie kupić karpie? Z tym może być problem. Karpi jest mało, a na dodatek są drogie. Sprawdziliśmy, dlaczego

Gdzie kupię karpia, najlepiej żywego? – takie zapytania krążą ostatnio po miejskich grupach na Facebooku. Kiedyś wystarczyło iść po rybę do najbliższego spożywczaka, dzisiaj to prawdziwe polowanie, jak za Peerelu. I to z dużym prawdopodobieństwem porażki, bo nawet w hodowlach dwa dni przed Wigilią karp jest wyprzedany albo zostały ostatnie egzemplarze. Ludzie i tak kręcą nosem, żaląc się, że karp w tym roku jest wyjątkowo drogi.

Pixabay
Kilogram żywego karpia w hodowli w naszym regionie kosztuje ok. 22 zł

Wyprawa po karpia na świąteczny stół przed świętami Bożego Narodzenia 2021 r. to wręcz polowanie, bo o normalnych zakupach nie ma mowy. Karpia jest mało w tym roku. W cenie jest zwłaszcza żywy karp, bo sieci handlowe wycofały się ze sprzedaży karpia w takiej formie. Oferują filety, odpowiednio droższe od żywej ryby.

Karpia przed świętami jak na lekarstwo. A cena karpia?

Kilogram żywego karpia w hodowli w naszym regionie kosztuje ok. 22 zł. To oznacza, że za dwa dorodne egzemplarze, po 2 kg każdy, zapłacimy prawie 100 zł. Kilogram wypatroszonego fileta z karpia może w sklepie kosztować i 40 zł.

Nawet jeśli chce się zapłacić te pieniądze, jest problem z kupnem karpia.

W poniedziałek, 20 grudnia 2021 r. karpie skończyły się w gospodarstwie rybnym w Przeczycach w powiecie będzińskim. Jak mówi nam pan Włodzimierz, który – po sąsiedzku – zaopatruje się w ryby z przeczyckiej hodowli od blisko 30 lat, takiej sytuacji jeszcze nie było, i to pomimo ogromnej popularności tego miejsca. Co roku w okolicach świąt w kolejce samochodów przed gospodarstwem można dostrzec rejestracje nawet z innych województw.

Mój sąsiad przyjechał po karpia w poniedziałek rano. Szturm klientów był tak wielki, że po kilkudziesięciu minutach ludziom zostały już tylko najmniejsze okazy. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem, a karpia kupowałem tu zanim hodowla stała się popularna poza lokalną społecznością – mówi mieszkaniec Przeczyc.

Dziś karpia w Przeczycach już nie kupimy. W poprzednich latach nie było problemu, by dostać go jeszcze dzień lub dwa przed Wigilią.

Obecna sytuacja to efekt spadku cen karpia w 2018 r.

Dlaczego karpia jest tak mało w 2021 roku?

– Rzeczywiście można zauważyć, że ilość karpia w tym roku jest ograniczona – mówi Dawid Tarasiewicz, wiceprezes Organizacji Producentów „Polski Karp”. – Geneza tej sytuacji sięga 2018 roku, gdy cena karpia bardzo poszła w dół, poniżej progu opłacalności. Hodowcy się wystraszyli, nie mieli możliwości ani środków do tego, by dalej inwestować, produkować narybku, hodować więcej, bo było to nieopłacalne. Produkcja karpia trwa 3 lata. Już w zeszłym roku było widać, że tzw. handlówki jest o wiele mniej niż potrzebuje jej rynek, a i ceny nie były jeszcze zadowalające dla hodowców – dodaje Tarasiewicz.

Wiceprezes Organizacji Producentów „Polski Karp” twierdzi, że już dawno temu mówiło się, że karp powinien kosztować około 20 zł za kilogram. Za inne hodowlane ryby słodkowodne, np. pstrąga, już płacimy przecież ponad 20 zł za kg.

Co ma wpływ na wysoką cenę karpia? – Dużo czynników. Po pierwsze to, że cena zboża szaleje. Rybacy dokarmiają rybę czystym zbożem lub mieszanką zbóż. Gdy cena paszy wzrasta o 50-100 proc., to cena finalnego produktu również musi się zwiększyć. Po drugie, wzrosły inne koszty prowadzenia przedsiębiorstwa, tak jak w innych biznesach, np. koszty pracownicze, paliwa, energii. To nie jest tak, że hodowcy nagle zdecydowali: podnosimy ceny, bo tak chcemy – tłumaczy Dawid Tarasiewicz.